Wpisy archiwalne w kategorii
14.Karkonosze 2020
Dystans całkowity: | 1303.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 75:25 |
Średnia prędkość: | 17.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.70 km/h |
Suma podjazdów: | 18006 m |
Suma kalorii: | 25993 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 108.59 km i 6h 17m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 27 sierpnia 2020
Kategoria 03.100-199, 14.Karkonosze 2020
Karkonosze+ dzień2
Dzień nie zapowiadał się dobrze.Próba mżawki ,chmury i wiatr.Z czasem jednak zaczęło nieśmiało wychodzić słońce.Do pierwszej atrakcji była za wczesna pora ,trochę pokręciłem się po okolicy.I w końcu otwarto Zamek Czocha.
Bocznymi drogami ,potem wojewódzką dojeżdżam do Mirska.Jak zawsze trochę jazdy po mieście.Kilka fotek.
Pora jechać dalej.Przede mną Świeradów-Zdrój.Zupełnie inny klimat.Pełne rozluźnienie.które próbuje mnie się udzielić.Tradycyjnie kilka fotek ,albo więcej.
Czas mija nieubłaganie.Jadę do Szklarskiej Poręby.Szczęśliwi ci co jadą w drugą stronę.Pierwszy dłuższy podjazd w czasie mojego wyjazdu.W końcu Zakręt Śmierci.
Jestem w Szklarskiej.Jest wcześnie.Jadę dalej do Jakuszyc.Trochę wąska droga.Dobrze ,że ruch jest mały.Znowu pokonywanie wysokości i walka z wiatrem.przed granicą zjadam obiad ,wymiana paru złotych.Zmiana nawierzchni ,trochę szersze pobocze.
Jadę doliną Izerki.Cały czas w dół.Nawet wiatr nie przeszkadza.Najpierw rzeka jest w głębokim wąwozie ,by z czasem znalazła się bliżej asfaltu.
Mijam czeskie miasteczka ,by ponownie nabierać wysokości.Coraz ładniejsze górskie widoki.
Docieram do Spindleruvego Mlyna.Zapora na Łabie.
Jest jeszcze wcześnie ,ale to tutaj dzisiaj zostaje na noc.Znajduję kemping i odpoczynek.Jutro czeka mnie dzień 3.
Bocznymi drogami ,potem wojewódzką dojeżdżam do Mirska.Jak zawsze trochę jazdy po mieście.Kilka fotek.
Pora jechać dalej.Przede mną Świeradów-Zdrój.Zupełnie inny klimat.Pełne rozluźnienie.które próbuje mnie się udzielić.Tradycyjnie kilka fotek ,albo więcej.
Czas mija nieubłaganie.Jadę do Szklarskiej Poręby.Szczęśliwi ci co jadą w drugą stronę.Pierwszy dłuższy podjazd w czasie mojego wyjazdu.W końcu Zakręt Śmierci.
Jestem w Szklarskiej.Jest wcześnie.Jadę dalej do Jakuszyc.Trochę wąska droga.Dobrze ,że ruch jest mały.Znowu pokonywanie wysokości i walka z wiatrem.przed granicą zjadam obiad ,wymiana paru złotych.Zmiana nawierzchni ,trochę szersze pobocze.
Jadę doliną Izerki.Cały czas w dół.Nawet wiatr nie przeszkadza.Najpierw rzeka jest w głębokim wąwozie ,by z czasem znalazła się bliżej asfaltu.
Mijam czeskie miasteczka ,by ponownie nabierać wysokości.Coraz ładniejsze górskie widoki.
Docieram do Spindleruvego Mlyna.Zapora na Łabie.
Jest jeszcze wcześnie ,ale to tutaj dzisiaj zostaje na noc.Znajduję kemping i odpoczynek.Jutro czeka mnie dzień 3.
- DST 119.55km
- Czas 06:26
- VAVG 18.58km/h
- VMAX 50.00km/h
- Kalorie 2533kcal
- Podjazdy 1714m
- Sprzęt SZOSA
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 sierpnia 2020
Kategoria 03.100-199, 14.Karkonosze 2020
Karkonosze+ dzień1
Noc w prawie pustym pociągu i zaczynam urlop w Jeleniej Górze.
Szybki przejazd przez miasto.Kieruję się w stronę doliny Bobru.Przejazd przez most drogowy w Pilchowicach.
Wąskimi wiejskimi drogami kieruję się w stronę granicy.Często można spotkać pozostałości poprzedniej epoki.Tunele ,dworki.
Pierwsza większa miejscowość to Lubań.
Chwila zwiedzania i dalsza jazda.W oddali niebo zrobiło się czarne.Kilka kilometrów za miastem dopada mnie ulewa.Znajduję schronienie.Kilkanaście minut i wychodzi słońce.Dalsza trasa drogą wojewódzką (30) pod wiatr.Zgorzelec ,granica ,Gorlitz.Krótki spacer do sąsiadów.
Próba wydostania się z miasta w kierunku południowym.Nawigacja usilnie kieruje mnie na ścieżki rowerowe ,którymi nie koniecznie chcę jechać.W końcu wjeżdżam na wojewódzką.Nawet ma kawałek pobocza dla spokojniejszej jazdy.Początek gminy Bogatynia i kolejny deszcz.Profilaktycznie kilka minut na przystanku i zupełnie suchy ruszam do dzisiejszego celu.Trójstyk Polska ,Czechy ,Niemcy.
Cofam się kilka kilometrów.Przez Bogatynię wyjeżdżam za granicę ,do Czech.Pustymi drogami docieram do Frydlantu.Zamek jest już zamknięty ,ale i z zewnątrz dobrze wygląda.
Robi się późno ,trzeba wracać do Polski.Jeszcze wieczorne zakupy i dziurawymi drogami dojeżdżam do Leśnej.Dzisiaj nocleg Plaża Czocha.
Szybki przejazd przez miasto.Kieruję się w stronę doliny Bobru.Przejazd przez most drogowy w Pilchowicach.
Wąskimi wiejskimi drogami kieruję się w stronę granicy.Często można spotkać pozostałości poprzedniej epoki.Tunele ,dworki.
Pierwsza większa miejscowość to Lubań.
Chwila zwiedzania i dalsza jazda.W oddali niebo zrobiło się czarne.Kilka kilometrów za miastem dopada mnie ulewa.Znajduję schronienie.Kilkanaście minut i wychodzi słońce.Dalsza trasa drogą wojewódzką (30) pod wiatr.Zgorzelec ,granica ,Gorlitz.Krótki spacer do sąsiadów.
Próba wydostania się z miasta w kierunku południowym.Nawigacja usilnie kieruje mnie na ścieżki rowerowe ,którymi nie koniecznie chcę jechać.W końcu wjeżdżam na wojewódzką.Nawet ma kawałek pobocza dla spokojniejszej jazdy.Początek gminy Bogatynia i kolejny deszcz.Profilaktycznie kilka minut na przystanku i zupełnie suchy ruszam do dzisiejszego celu.Trójstyk Polska ,Czechy ,Niemcy.
Cofam się kilka kilometrów.Przez Bogatynię wyjeżdżam za granicę ,do Czech.Pustymi drogami docieram do Frydlantu.Zamek jest już zamknięty ,ale i z zewnątrz dobrze wygląda.
Robi się późno ,trzeba wracać do Polski.Jeszcze wieczorne zakupy i dziurawymi drogami dojeżdżam do Leśnej.Dzisiaj nocleg Plaża Czocha.
- DST 185.77km
- Czas 09:18
- VAVG 19.98km/h
- VMAX 56.20km/h
- Kalorie 3224kcal
- Podjazdy 1854m
- Sprzęt SZOSA
- Aktywność Jazda na rowerze