Informacje

  • Wszystkie kilometry: 76215.27 km
  • Km w terenie: 0.00 km (0.00%)
  • Czas na rowerze: 134d 07h 14m
  • Prędkość średnia: 23.63 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy michal70.bikestats.pl

Archiwum

Statystyki zbiorcze na stronę

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

03.100-199

Dystans całkowity:11764.97 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:533:56
Średnia prędkość:22.03 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:53595 m
Maks. tętno maksymalne:187 (106 %)
Maks. tętno średnie:159 (90 %)
Suma kalorii:320933 kcal
Liczba aktywności:91
Średnio na aktywność:129.29 km i 5h 52m
Więcej statystyk
Środa, 1 września 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d 17

Budzę się w miarę wcześnie. Zjadam śniadanie ,kończę się pakować. Zaczynają się pojawiać pierwsi pracownicy OSiR. Dzień zapowiada się pogodny. Jadę do Jawora. Mam czas. Dokładnie zwiedzam miasto. Kaplica św.Wojciecha.

Rynek.

Zamek Piastowski.

Okazały kościół pw. św. Marcina.

Jednak najbardziej znanym miejscem jest Kościół Pokoju.

Opuszczam miasteczko. Kieruję się w stronę Złotoryi. Szybkie zwiedzanie miasta.

Z dłuższą chwila na rozmowę w informacji turystycznej. A przecież jestem normalnym rowerowym turystą. Jeszcze brama Kowalska i mury miejskie. Opuszczam Złotoryję. Jadę bocznymi drogami. Prawie płasko. W Ulesiu k Legnicy zatrzymuję się przy kolumnie łez. Obelisk z 1664 ,najstarszy na śląsku świecki pomnik.

Chwila odpoczynku i jak głosi napis na końcu tablicy "Jedź dalej w zdrowiu i żyj szczęśliwie ..." ruszam. Dojeżdżam do Legnicy. Zamiast niskich pojawiają się wielopiętrowe kamienice. W większości zadbane ,odnowione. Początek zwiedzania. Zamek Piastowski.

Ewangelicki kościół pw. Marii Panny.

Katedra pw.św. Apostołów Piotra i Pawła.

Kamienice w centrum miasta. Kościół  św Jacka.
Opuszczam Legnicę ,miasto ,które można zwiedzać cały dzień. Bocznymi drogami kieruję się w stronę Wrocławia. Swoją świetność miały kilkadziesiąt lat temu. Teraz masa nierówności i bruki w prawie każdej mijanej miejscowości.
Wjeżdżam do Środy Śląskiej. Całkiem ładna miejscowość. Bez charakterystycznego rynku.
Zwracam uwagę na kościół pw. Przewyższenia Krzyża.
Jadę dalej. Są to już gładkie asfalty ,lub długo ciągnące się ścieżki rowerowe. Płasko ,bez większych przewyższeń. Kąty Wrocławskie i Wrocław. Przejazd przez przedmieścia paskudnymi brukowanymi ulicami. Szlak rowerowy. Dojeżdżam do dworca ,kupuję bilet. Można powiedzieć ,koniec wyjazdu "na południe".

  • DST 152.13km
  • Czas 08:44
  • VAVG 17.42km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Kalorie 2024kcal
  • Podjazdy 593m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 31 sierpnia 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d16

Deszcz budzi mnie w środku nocy i tak zostaje do rana. W deszczu śniadanie ,w deszczu pakowanie. Gdy trochę przestaje ruszam zwiedzać. Na początek Bolków zamek. 

Było by ładnie ,gdyby nie warunki atmosferyczne. Odległe panoramy przesłaniają chmury. Na wyszukane ujęcia zamku nie ma co liczyć ,woda zalewa obiektyw. Udaję się na rynek. 

Połączenie nowoczesności z przeszłością. W mżawce ruszam dalej ,w stronę Wałbrzycha. Na chwilę zatrzymuję się w miejscowości Struga. Z daleka widoczny pałac czeka na swoje lepsze czasy.

Szczawno Zdrój wita mnie pustymi  ulicami. Podstawowy budynek zdroju ,czyli pijalnia wód bez kuracjuszy.

Trochę zwiedzam miejscowość. Wracam się do parku i odnajduje betonową pannę.

W deszczu mniejszym lub większym jadę dalej. Bez podziwiania krajobrazów dojeżdżam do Świdnicy. Od pierwszych kroków daje się podobać.

Zadbany park ,odnowione kamieniczki ,rynek z otoczeniem i górująca nad  miastem katedra.

Jak Świdnica to również Kościół Pokoju.

To by była Świdnica na szybko. Opuszczam miasto. W końcu przestaje padać. jadę w stronę Strzegomia. W Wiśniowej w oddali zwraca na siebie uwagę ładna budowla. Podjeżdżam bliżej. Mocno zaniedbany pałac z zabudowaniami. Na nieszczęście w części zamieszkały.

Powoli obraca się w ruinę. Jeszcze dzisiaj mam odwiedzić Strzegom. Na wjeździe do miasta ładna eskapada ,a obok pozostałości murów miejskich.

Kieruję się w głąb miasta. Zwracam uwagę na bazylikę Piotra i Pawła. 

Nowoczesne budynki mocno dały znać osobie w krajobrazie miast. Na rynku ciekawostką jest granitowy zestaw ogrodowy.

Szybko odwiedzone miasto bez wyszukiwania skrytych ciekawostek. Jest późno ,a najbliższy kemping jest koło Jawora. Jeszcze parę kilometrów. Robi się ciemno. Według Google miejsce docelowe jest w krzakach. Ruszam na poszukiwanie pola namiotowego. Napotkana dziewczyna wskazuje pole w OSiR ,ale po drugiej stronie zalewu. Rozbijam namiot. Kolacja i pora nabierać sil na następny dzień.

  • DST 108.44km
  • Czas 06:52
  • VAVG 15.79km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Kalorie 1432kcal
  • Podjazdy 735m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 sierpnia 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d 15

Pochmurny Wleń wita. Dobrze ,że bez deszczu. Trochę dłużej pospałem ,czekam na doładowanie telefonu.

Pierwszym punktem zwiedzania jest Wleń ,rynek.

Następnie podjazd na górę zamkową do ruin zamku i pałacu Lenno -Kawiarnia. 

Do ruin zamku nie wchodzę. Kawiarnię odwiedzam tylko z zewnątrz. Zwiedzanie pałacu w cenie kawy. Wracam na drogę ,którą jechałem wczoraj wieczorem. Dzisiaj gorzej bo pod górę. Skręcam w stronę Bolesławca i natrafiam na miejscowość inną niż wszystkie -Pławna. Raj dla dzieci i pomysłowość dorosłych.

Następny przystanek Lwówek Śląski.

Na początek Szwajcaria Lwówecka ze wzgórzem Kombatantów. Następnie miasto.

Rynek nie zachwycił mnie. Za bardzo połączono nowoczesne domy z pozostałościami starej zabudowy. Opuszczam miasto. Po drodze do Bolesławca zatrzymuję się w Brunowie.

Ładne miejsce ,aż nie chce się jechać dalej. Ławeczki przy fontannie ,w innej części leżaki na przystrzyżonej trawce. Ruszam.
Dojeżdżam do Bolesławca. Rynek typowy dla wszystkich miast. Ładne kamieniczki i nietypowe ławeczki miejskie.

Jak Bolesławiec to również zakłady ceramiczne. Odwiedzam ich sklep firmowy.

Po drobnych zakupach żegnam miasto i ruszam w stronę zamku Grodziec. Jak prowadzą mnie mapy G wolę nie wspominać.

W końcu podjeżdżam. Ładnie odrestaurowany zamek.

Jestem tylko na dziedzińcu ,do komnat nie wchodzę. Mój towarzysz rower ,nie preferuje takiego zwiedzania. Robi się późno. Na horyzoncie pojawiają się chmury.

Ucieczka przed deszczem i upływającym czasem. Trochę sportowej jazdy ,ale tylko do Świerzawy. Tutaj zatrzymują mnie budynki sakralne górujące nad okolicą.

Zaczyna robić się ciemno. Słońce oświetla odległe góry. W ciemnościach docieram do Bolkowa. Tutaj okazuje się ,że kemping nie działa. Robię zakupy i cofam się kilka kilometrów do Świny. Na Camping 94 "Pod Lasem".


  • DST 132.33km
  • Czas 07:54
  • VAVG 16.75km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Kalorie 2285kcal
  • Podjazdy 1314m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 sierpnia 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d 14

Ponownie słońce nie chce mnie rano przywitać. Dobrze ,że noc była bez opadów. Składam prawie suchy namiot i w drogę. Na początek podjazd do Michałowic. Obowiązek turysty nie pozwala mi ominąć domu Hauptmana w Jagniątkowie. Obowiązkowo parę fotek.


Koniec zwiedzania ,dalsza droga pod górę. Po to by w Michałowicach rozpocząć zjazd do Piechowic. A tam znowu w górę do Szklarskiej Poręby.

Ze względu na ilość samochodów droga nie należy do przyjemnych. Rekompensatą są ładne widoki. Trochę kręcę się po mieście.

Na spokojne zwiedzanie jest za dużo ludzi. Opuszczam miasto. Góry zaczynają chować się za chmurami. Na Zakręcie Śmierci ostatnia panorama na Karkonosze.

Przede mną długi zjazd do Świeradowa. Z daleka widać dziwną konstrukcję. Jadę w tamtą stronę. Rozpoczynam podjazd. Pierwszy ,który mnie pokonał. Zabrakło przełożeń. Podchodzę pod wieżę widokową. Bardzo charakterystyczna budowla.

Kilka zdjęć i zjazd do Zdroju. Miało być szybkie zwiedzanie ,byłem tu wielokrotnie.

Plany psuje deszcz. Przerwa na posiłek. Mokrym asfaltem jeszcze mały podjazd. Zjazd i taki trochę koniec gór. Teren się wypłaszcza. Na horyzoncie coraz więcej słońca.

Przede mną Świecie i ruiny zamku. Ktoś zaczyna o to dbać. 
 
Kieruję się w stronę Leśnej. Odwiedzam miasteczko. Tradycyjnie rynek.

Stałym fragmentem zwiedzania tej części polski jest Zamek Czocha. Tym razem też go nie omijam.

Na nocleg jest jeszcze za wcześnie. Jadę dalej. Próbuję ominąć Gryfów Śląski ,ale dusza turysty nie pozwala. przynajmniej rynek.
 
Wyszukuję nocleg. Nawigacja Google próbuje kierować mnie na polne drogi. Ustawiam na samochód. Trochę dalej ,ale mam pewność ,że będę jechał asfaltem. Po drodze Odwiedzam jeszcze Lubomierz. Miasto Kargula i Pawlaka.

Robi się późno. Jadę do Wlenia na wieczorne zakupy. Dzisiaj nocleg nad rzeką Bóbr. Camping Zarzecze.

  • DST 111.18km
  • Czas 06:59
  • VAVG 15.92km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Kalorie 2330kcal
  • Podjazdy 1788m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 sierpnia 2021 Kategoria 15.na południe.2021, 03.100-199

na południe.d 12

Pochmurne Kłodzko wita od samego rana. Dobrze ,że nie pada. Powolne śniadanie ,doładowywanie elektroniki. Pakowanie przeciąga się. Już wyjeżdżam i zaczyna padać. Chowam się. Słaby początek trasy. Kilkanaście minut i można jechać. Najpierw zwiedzanie Kłodzka. Miasta wielokrotnie odwiedzanego.

Następnie droga do Szczytnej. 

Dzisiaj od tej strony będę podjeżdżał do Karlowa. Prawie u celu zaczyna padać.

Dotarłem pod Szczeliniec. 

Znowu mocniejszy opad. Chowam się pod straganem. Trochę przeczekałem. Zaczynam zjazd do Radkowa.

Tym razem nie ma gdzie się schować. Mógł być fajny przejazd ,gdyby nie te strugi deszczu i potoki na ulicy. Radków wita mnie słońcem. Chwila zwiedzania i ociekania z wody.

Ruszam dalej. Spotykam zawodnika mrdp Krzysztofa Naskręta. Jedziemy w podobnym kierunku. Chwila rowerowej pogawędki. Kilka kilometrów dalej na przystanku pojawia się następny. Przemysław Kijak. Każdy jedzie dalej. W ślad za jednym ,albo drugim mijają kilometry. Podjazd pod Sokolicę ,Głuszyca. Przejazd przez Park Krajobrazowy Sudetów Wałbrzyskich. Mieroszów ,Chełmsko Śląskie. Robi się ciemno. Dojeżdżam do Lubawki. Tutaj kończę śledzenie zmagania zawodników mrdp. Udaje mi się zrobić zakupy tuz przed zamknięciem sklepu. Jadę na pole namiotowe. Znane z zeszłego roku Kacperkowo. Warunki ok ,a dla stałego klienta zniżka. Czy jestem tak rozpoznawalny.

  • DST 125.22km
  • Czas 07:30
  • VAVG 16.70km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Kalorie 2498kcal
  • Podjazdy 1868m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 sierpnia 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d 11

Ranek wita deszczem. Wszelkie prognozy przewidują cały mokry dzień. 

Czekam na moment aż przestanie padać i ruszam. Pierwsza miejscowość Otmuchów. zatrzymuję się na trochę dłuższy spacer. Nie przypuszczałem ,że tyle czasu tutaj spędzę.


Ruszam dalej. Na horyzoncie coraz wyraźniej widać góry. Ślepą jazdę zakłóca drogowskaz ,Paczków. Pojechać w stronę gór ,czy miasta? Trudna decyzja lecz trafna. wybieram miasto. Zaczyna kropić ,padać. Chowam się przy jakimś domu. Leje. Dobrze ,że jestem w mieście. Dłuższa chwila zwiedzania.


Przez ciekawość odwiedziłem całkiem ładne miasto. Opuszczam je z przekonaniem ,że jeszcze wiele miejsc tutaj nie zobaczyłem. Parę kilometrów ,łagodny podjazd i jestem w Złotym Stoku. 

Chwila odpoczynku na rynku i zaczynam podjazd na przełęcz Jaworową. Czasami ukazują się ładne panoramy na Kotlinę.

Po długim podjeździe pora na zjazd. Kilka kilometrów w dół do Lądka Zdroju. Dłuższa chwila na zwiedzanie. Rynek ,park zdrojowy.


Można tutaj spędzić na spacerowaniu cały dzień. Ja jadę dalej w stronę Stronia Śląskiego ,asfaltową ścieżką rowerową.

Miasteczko na długo mnie nie zatrzymuje. Rozpoczynam najdłuższy podjazd dzisiejszego dnia. Przez Sienną ,Czarną Górę na Puchaczówkę.

Dobrze zagrzany ubieram przeciwdeszczowca. Czeka mnie zjazd. 

Mokra nawierzchnia nie pozwala swobodnie zjeżdżać. Czarne chmury widoczne na horyzoncie już tutaj były. Tym razem uniknąłem deszczu. W końcu Bystrzyca Kłodzka. Pierwszy widok miasta robi wrażenie.

Jest gdzie pochodzić ,ale mam takie odczucie ,że zaczyna brakować dobrego gospodarza.

Pora ruszać na nocleg do Kłodzka. Po drodze zatrzymuję się w Gorzanowie. Fragment parku i pałac. W czasach swojej świetności posiadłość dobrze się prezentowała.

Miejsce na uboczu zaczyna być remontowane. Warte odwiedzenia. w Kłodzku jestem po 20. Zakupy i pole na Stoku Twierdzy.

  • DST 105.13km
  • Czas 06:51
  • VAVG 15.35km/h
  • VMAX 55.40km/h
  • Kalorie 2009kcal
  • Podjazdy 1358m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 sierpnia 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d 10

Od samego rana słoneczny dzień. Powinno być ciepło ,ale po przejechaniu kilkuset metrów zakładam długi rękaw. Jest jakiś taki lodowaty wiatr. Przejeżdżam na drugą stronę Odry.

Trasa prowadzi między polami ,przez wioski. Delikatne pagórki ,wręcz trochę nudno.

Dopiero ok. 80km w oddali zaczynają pojawiać się wzgórza. Pierwsze większe miasto Głubczyce.

Szybko obejrzane ,nie zachwyciło mnie. Za to za miastem ładna lipowa aleja ,ciągnąca się kilka kilometrów.

Opuszczam boczne drogi. Wjeżdżam na DK 40 ,zupełnie inna jazda.
N
Następne odwiedzone miasto ,Prudnik. Nawet ładne miasto. Jest trochę miejsc ,które warto odwiedzić.



Wyjazd na krajówkę do następnej miejscowości. Głuchołazy ,pobieżnie oglądam miejscowość. Nie zachwyciło mnie swoim wyglądem.

Robi się późno ,pora szukać noclegu. Kieruję się w stronę Nysy. Słońce zaczyna zachodzić. Jestem nad jez. Nyskim.

Chciało by się dłużej tutaj zostać. Jeszcze parę kilometrów. Po dłuższym poszukiwaniu zatrzymuję się za Otmuchowem ,na camp.42. Namiot rozkładam w ciemnościach.


  • DST 184.93km
  • Czas 09:34
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Kalorie 2640kcal
  • Podjazdy 1125m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 sierpnia 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d 09

Kolejny pochmurny początek dnia. Dobrze ,że nie pada i jest w miarę ciepło. 

Ruszam wzdłuż Jeziora Międzybrodzkiego ,Soły i Jeziora Żywieckiego. 

Tak jak większość takich akwenów ,albo zarośnięte drzewami ,albo zabudowane. dojeżdżam do Żywca. Obowiązkowo odwiedzam rynek.


Kręcę się trochę po uliczkach i odnajduję pałac Habsburgów. 

Obok niego zamek.

Trzeba trochę pogonić turystę. Wyjeżdżam z Żywca. Zaczyna padać ,by za chwilę zamienić się w ulewę. Chowam się przy jakimś domu. Gdy trochę przestaje jadę dalej. Jest w miarę płasko. Wjeżdżam na ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki Żylica.

Bardzo przyjemny asfalt z widokami ,gdyby nie ten deszcz. początek Szczyrku i zaczyna się rozpogadzać.

Raj dla pieszego rowerzysty. Podejść ,podjechać ,zobaczyć. A jest co.

Koniec zabudowań i zaczyna się podjazd na Biały Krzyż. najpoważniejszy w dniu dzisiejszym. Oczywiście w deszczu. Prawdziwy wjazd w chmury.

Temperatura spada do 12℃. Zamiast przyjemnego zjazdu jest kontrolowanie prędkości. Do Wisły wjeżdżam i przestaje padać. najpierw Malinka.

A potem centrum miasta. Jest gdzie pochodzić. 

Jadąc dalej ,Ustroń zostawiam z boku. Kieruję się na Cieszyn. Zamiast ładnych widoków są górki zasłonięte chmurami. Dobrze ,że przestało padać. Cieszyn.

Zamiast krótkiego spaceru po mieście odnajduję coraz więcej rzeczy godnych zobaczenia.

Trzeba pohamować turystyczne zapędy ,ponieważ czas za bardzo goni. Opuszczam miasto. Jadę mało atrakcyjnymi terenami. W miarę płasko i mało widokowo. coraz bardziej się wypogadza. Na bieżąco obieram trasę tak ,by nie wjechać do Czech. Podjeżdżam pod Jastrzębie Zdrój. W oddali widać kominy i blokowiska. Trzeba to ominąć. Słońce powoli zaczyna zachodzić. Jadę po śladzie nawigacji szlakiem rowerowym R4. O 21 jestem w miejscowości Olza. Dzisiaj tutaj nocuję ,na kempingu Europa.



  • DST 143.25km
  • Czas 08:35
  • VAVG 16.69km/h
  • VMAX 49.70km/h
  • Kalorie 2337kcal
  • Podjazdy 1361m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 sierpnia 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d 08

Ok. 3 w nocy budzi mnie szelest deszczu. Tak zostaje do rana ,a nawet dużej. Chwila zwątpienia ,czy czasem nie przenieść się w inne miejsce Polski. Po 11 przestaje padać. Szybkie pakowanie i zmiana trasy. Miało być Podhale ,ale tutaj zapowiadane są największe opady. W oddali nie widać gór. Wydostaję się z Zakopanego. W Kościelisku.

Witów.

Za mną zostaje czarne niebo. Jadę w stronę przejaśnień. Robi się bardziej płasko. Chochołów.

Jedno z wielu zachowanych zabudowań. Część mieszkalna połączona z resztą zabudowań. Mijam skansen w Zubrzycy Górnej.

W poniedziałki zamknięty. To co dostępne dla oka z zewnątrz obejrzane. Jadę dalej. Mijam pensjonat Orawski Dwór. Zaczyna się las i podjazd pod przełęcz Krowiarki. Chmury ,które były gdzieś z boku zbocza nachodzą na drogę. Nie ma gdzie się schronić ,trzeba jechać dalej. Na przełęczy trochę mniej pada. Oprócz toy toya nie ma gdzie się schronić. 

Jadę w dół. Znowu pada intensywnie. Warunki nie pozwalają na szybszy zjazd. Mocno przyhamowuję. Zawoja wita. Deszcz przestaje padać. Dalej są nawet suche ulice. 

Kieruję się w kierunku Żywca. Następny podjazd na przełęcz Przysłop. Zjazd. Dalsza droga z coraz ładniejszymi widokami. Coraz bardziej pofalowana ,w łagodny sposób.

Robię wieczorne zakupy ,przejeżdżam przez zaporę Tresna. Kieruję się na nocleg. Dzisiaj zostaję w Międzybrodziu Bialskim na kempingu Rodzinnym. Bardzo miła właścicielka.



  • DST 120.20km
  • Czas 06:06
  • VAVG 19.70km/h
  • VMAX 52.90km/h
  • Kalorie 1921kcal
  • Podjazdy 1201m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 sierpnia 2021 Kategoria 03.100-199, 15.na południe.2021

na południe.d 07

Od rana zapowiada się ładny dzień. Jak zwykle leniwe śniadanie i pakowanie rzeczy na rower. Pierwszy cel Niedzica zamek. Parę minut od noclegu. Najpierw zapora i ładne widoki na jezioro.

trochę podjazdu i zamek. Z daleka ładniej się prezentował. Rozpoczyna się ścieżka rowerowa prawie dookoła jeziora. Przyjemny asfalt z widokami.

W miejscowości Góra trochę gubię oznakowanie szlaku wokół jeziorowego. Po drugiej stronie jeziora kilka podjazdów. Stan nawierzchni można powiedzieć idealny. Zaczyna robić się coraz bardziej tłoczno. Wolniejsze tempo pozwala na podziwianie widoków.

Dojeżdżam do zamku Czorsztyn. Chwila podejścia ,fotki i krótki odpoczynek.

Koniec ścieżki rowerowej. Dalej już normalną drogą z widokami na Tatry.

Jestem z powrotem w Sromowcach Wyżnych. Drugi raz jadę w stronę Niedzicy. Nie dojeżdżając skręcam w stronę Zakopanego.  Coraz więcej jazdy pod górę. W Łapszy Wyżnej kieruję się na Łapszankę. Jeden z poważniejszych podjazdów. Nie jedna osoba wspina się na szczyt. Część ludzi lubi się męczyć. Na górze Trafiam na jakiś miejscowy festyn.

Jeszcze parę metrów i ładne widoki na Tatry.

Długi zjazd ,do Jurgowa. Chwila spokojnej jazdy. Przekraczam rzekę Białka i rozpoczyna się kolejna walka z wysokością. Tym razem do Brzegów. Nie raz wydawało się ,że to koniec podjazdu ,ale to tylko złudzenie. W końcu na górze. Pora na zjazd do Bukowiny Tatrzańskiej.

Chwila na podziwianie szczytów. W stronę Zakopanego jedzie coraz więcej samochodów. Mijam Głodówkę. Jedno z miejsc z ładnym widokiem na góry. Żałuję ,że nie zatrzymałem się. Takich widoków dzisiaj już nie będzie. Jadę drogą Oswalda Balzera. Zjazd ,podjazd. Nic ciekawego ,droga przez las. W końcu jestem w Zakopanem. Czeka mnie tutaj sznur samochodów i tłumy ludzi. Robię objazd miasta. Ja je w tym roku widziałem ,rower jeszcze nie. 

Długie wieczorne zakupy ,w jednym z nielicznym czynnym sklepie i zjazd na nocleg. Dzisiaj Camping pod skocznią.




  • DST 104.99km
  • Czas 06:35
  • VAVG 15.95km/h
  • VMAX 55.80km/h
  • Kalorie 2345kcal
  • Podjazdy 1688m
  • Sprzęt SZOSA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl