Czwartek, 27 sierpnia 2020
Kategoria 03.100-199, 14.Karkonosze 2020
Karkonosze+ dzień2
Dzień nie zapowiadał się dobrze.Próba mżawki ,chmury i wiatr.Z czasem jednak zaczęło nieśmiało wychodzić słońce.Do pierwszej atrakcji była za wczesna pora ,trochę pokręciłem się po okolicy.I w końcu otwarto Zamek Czocha.
Bocznymi drogami ,potem wojewódzką dojeżdżam do Mirska.Jak zawsze trochę jazdy po mieście.Kilka fotek.
Pora jechać dalej.Przede mną Świeradów-Zdrój.Zupełnie inny klimat.Pełne rozluźnienie.które próbuje mnie się udzielić.Tradycyjnie kilka fotek ,albo więcej.
Czas mija nieubłaganie.Jadę do Szklarskiej Poręby.Szczęśliwi ci co jadą w drugą stronę.Pierwszy dłuższy podjazd w czasie mojego wyjazdu.W końcu Zakręt Śmierci.
Jestem w Szklarskiej.Jest wcześnie.Jadę dalej do Jakuszyc.Trochę wąska droga.Dobrze ,że ruch jest mały.Znowu pokonywanie wysokości i walka z wiatrem.przed granicą zjadam obiad ,wymiana paru złotych.Zmiana nawierzchni ,trochę szersze pobocze.
Jadę doliną Izerki.Cały czas w dół.Nawet wiatr nie przeszkadza.Najpierw rzeka jest w głębokim wąwozie ,by z czasem znalazła się bliżej asfaltu.
Mijam czeskie miasteczka ,by ponownie nabierać wysokości.Coraz ładniejsze górskie widoki.
Docieram do Spindleruvego Mlyna.Zapora na Łabie.
Jest jeszcze wcześnie ,ale to tutaj dzisiaj zostaje na noc.Znajduję kemping i odpoczynek.Jutro czeka mnie dzień 3.
Bocznymi drogami ,potem wojewódzką dojeżdżam do Mirska.Jak zawsze trochę jazdy po mieście.Kilka fotek.
Pora jechać dalej.Przede mną Świeradów-Zdrój.Zupełnie inny klimat.Pełne rozluźnienie.które próbuje mnie się udzielić.Tradycyjnie kilka fotek ,albo więcej.
Czas mija nieubłaganie.Jadę do Szklarskiej Poręby.Szczęśliwi ci co jadą w drugą stronę.Pierwszy dłuższy podjazd w czasie mojego wyjazdu.W końcu Zakręt Śmierci.
Jestem w Szklarskiej.Jest wcześnie.Jadę dalej do Jakuszyc.Trochę wąska droga.Dobrze ,że ruch jest mały.Znowu pokonywanie wysokości i walka z wiatrem.przed granicą zjadam obiad ,wymiana paru złotych.Zmiana nawierzchni ,trochę szersze pobocze.
Jadę doliną Izerki.Cały czas w dół.Nawet wiatr nie przeszkadza.Najpierw rzeka jest w głębokim wąwozie ,by z czasem znalazła się bliżej asfaltu.
Mijam czeskie miasteczka ,by ponownie nabierać wysokości.Coraz ładniejsze górskie widoki.
Docieram do Spindleruvego Mlyna.Zapora na Łabie.
Jest jeszcze wcześnie ,ale to tutaj dzisiaj zostaje na noc.Znajduję kemping i odpoczynek.Jutro czeka mnie dzień 3.
- DST 119.55km
- Czas 06:26
- VAVG 18.58km/h
- VMAX 50.00km/h
- Kalorie 2533kcal
- Podjazdy 1714m
- Sprzęt SZOSA
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj